czwartek, 30 czerwca 2011

Czy to jest już tylko ruch brudnych rąk i nieczystych myśli?



Władzę w stowarzyszeniu sprawuje Zarząd Główny.  Walne Zebranie  członków nie może dojść do skutku, bo od lat brakuje quorum na planowanych zjazdach, a do zmian statutowych potrzeba 2/3 uprawnionych do głosowania.
Na poprzednich zjazdach pojawiała się spora grupa nowych osób, nieznanych większości starych  członków organizacji, produkt demokracji sterowanej i głosowali wg wzoru podanego przez któregoś z asystentów.
Zarząd Główny stanowią kierownicy placówek wobec których Przewodnicząca ZG jest bezpośrednim pracodawcą - tylko jedna osoba jest podległa pośrednio. Już sama struktura ZG wyklucza demokratyczne, niezależne decyzje.
Komisja Etyki to także osoby zawodowo podległe Przewodniczącej – Pracodawcy. Dlatego stać taką komisję na ferowanie wyroków w oparciu o domniemanie prawdomówności oskarżycieli, a nie z poszanowaniem zasady domniemania niewinności.
Mając takie narzędzia w ręku można zrobić dowolne, niezgodne z prawem uchwały (uchwała nr 80 z 2011 r. po interwencji adwokata natychmiast została anulowana – o  czym powiadomiono chyba jedynie tegoż adwokata i może też „komisarza”, który jako że był bezprawnie ustanowiony – przestał być „komisarzem”...
Można też zgodnie z prawem zlikwidować struktury poziome stowarzyszenia, czyli oddziały regionalne, bo po co sobie tym głowę zawracać.
Można uprawiać radosną twórczość powodowaną niskimi pobudkami. Niszczyć  dorobek innych, niszczyć zasłużonych neofitów i promować marionetki…
Wczoraj odwiedzili mnie w szpitalu (endokrynologia) Pacjenci, którzy odtruwali się w OLR – Detoks w Krakowie. I jakie nowiny. Kierownik sąsiedniego ośrodka nadwyżki zupy zabronił przekazywać do detoksu, by podzielić się z biedniejszymi i kazał wylewać na kompostownik… Czy są to działania aprobowane przez Władzę?
No bo gdyby Marek Kotański dowiedział się o takiej praktyce – to pewnie takiego kierownika wylałby z pracy albo wysłałby na leczenie w jakiejś społeczności terapeutycznej i nie pozwoliłby na dalsze demoralizowanie Pacjentów!!!
A tymczasem rzeczony kierownik „leczy krakowskie stowarzyszenie” o czym informuje strona internetowa Zarządu Głównego.
Dzisiaj ważny dzień (30 czerwca), w Sądzie w Warszawie toczy się sprawa przeciwko byłemu, bo wydalonemu ze stowarzyszenia, Sekretarzowi ZG – głownie za to, że mówił prawdę, pozwalał sobie na konstruktywną krytykę i mówił nieraz bardzo dosadnie. Jak widać za poglądy też można wylecieć ze stowarzyszenia. I jeszcze można  być pozwanym do Sądu…
O całej tej satyrze na demokratyczne stowarzyszenie od kilku lat  informowany jest organ nadzorczy, czyli Prezydencja Warszawy i gestem Piłata umywa ręce, bo zdaniem urzędników  sprawy NZOZ-ów, wobec których ZG jest organem założycielskim podpadają pod ustawę o ZOZ, a nie pod ustawę Prawo o stowarzyszeniach…
Dziennikarze, którzy napisali cokolwiek dobrego o stowarzyszeniu w Krakowie mają szlaban na publikacje swoich artykułów, które od miesięcy, po autoryzacji, trzymają w swoich komputerach i pewnie wątpią czy im ktoś zapłaci...
Pacjenci tracą orientację – w terapii uczeni są uczciwości, prawdomówności, transparencji…  i co widzą: manipulację, bezduszność, ślepą nienawiść…

Marek Zygadło